Szpicbergen Ebook

Relacja z pięciomiesięcznego rejsu na Szpicbergen. Ebook w formacie *.pdf, ponad trzysta stron,  sto fotografii. Cena 35 PLN,
wszystkie informacje na: blog@jarekczyszek.pl

SZPICZASTY LĄD  czyli żaglówką po wodach Arktyki
Poniżej fragment niewielki:

To na pewno termostat bo przecież jakaś przyczyna tego być musi.

Wyciągam skrzynkę narzędziową, klucz dziesiątkę. Zatrzymujemy maszynę i odkręcamy pokrywkę termostatu. W tym momencie z morza obok ELTANINa zgrabnym i zsynchronizowanym ruchem wysuwają się dwa delfiny.

– Delfiny! – krzyczy wachtowy i przez naszą odsłoniętą klapę, nóżkami po gorącym jeszcze bloku silnika, tup, tup, tup załoga pędzi aby oglądać delfiny.

– Wieloryb! – krzyczą teraz z pokładu wszyscy a mnie się klucz z muterki ześlizguje i kaleczy palec.

Tup, tup, tup z powrotem do wnętrza łódki po aparat fotograficzny i, już bez tupotania, tylko po kątownikach, z powrotem na górę.

Wyciągamy z gniazda termostat przy okazji nieco go deformując bo twardo, bestia, siedział i trzeba go było potraktować śrubokrętem. Nie ma nad czym płakać, boć to przecież urządzenie zepsute i na nic nie mogące się przydać. Teraz jest zepsute tylko trochę bardziej, jakby to miało mięć jakieś znaczenie.

Mamy, całe szczęście, ze sobą tubkę wysokotemperaturowego silikonu, no to smarujemy grubą warstwą pokrywkę i wszystko starannie dokręcamy.

Z pokładu dochodzą okrzyki podziwu dla wieloryba niczym czarna skała leżącego spokojnie na wodzie o rzut kamieniem dosłownie od burty i na zwinne wyskoki obu czarnych delfinów, do których dołączyła następna jeszcze para i teraz cztery, lśniące wilgocią, grzbiety to znikają w toni, to wyskakują w górę, ukazując na chwilę całego tego wesołego ssaka, który wali całym cielskiem w wodę by wśród bryzgów natychmiast zniknąć pod powierzchnią.

P1070941

Fot.15 Humbak. Właśnie dmucha, Morze Barentsa, sierpień 2009

Kiedy mamy skręcać obudowę maszynerii Maciek drapie się w głowę, patrzy na wlot i wylot przepompowywanej wody, drapie się jeszcze raz i mówi, że może, że chyba pomyliliśmy wlot z wylotem kiedyśmy to pospiesznie montowali tam przy tym złomowym nabrzeżu. Zupełnie nam przy tym wypadł z głowy kierunek obiegu wody, który w pompie awaryjnej jest odwrotny w stosunku do tego jaki ma kierunek w pompie głównej.

Ha!

JarekCzyszek