Duże żaglowce też należą do żeglarstwa. Oczywiście, jeden kocha rybkę inny…. Balzac jako o skończonym pięknie pisał o kobiecie, a my wiemy, że to puch marny… Dla króla Jana trzeciego byłaby to pewnie husaria w galopie. No, niczego sobie, ale dla żeglarza nie ma nic bardziej żeglarskiego niż fregata pod żaglami. Zwłaszcza w widoku w skos od dziobu, od zawietrznej, na szarym morzu piramidą foka, w lekkim przechyle, tykająca topem skłębionego nieba. Takie piękno widziałem kiedyś parnego, letniego, poranka z helskiej plaży w 1974 roku.
Poza siecią pytano mnie się czy tekst o Ministrze Lehmkuhlu leży na fali modnej obecnie tematyki reparacyjnej. Nie, to tylko garść refleksji ze zmoczonego deszczem nabrzeża w Bergen, niemniej pewien takt przyczynowo skutkowy, reparacyjno wojenny, zakreślił, na swój sposób, ramy opisu tych dziewięciu żaglowców. Mają bowiem rację krytycy, że tych statków jest dziewięć, jeden jednak odstaje historią od reszty, został bowiem w 1938 roku zbudowany dla marynarki rumuńskiej i w ramach tej marynarki do dzisiaj sobie żegluje;
https://www.anmb.ro/eng/files/bric/caracteristici.html
Na tle pozostałych ośmiu jego historia jest nudna, dlatego nie zmieścił się w ramach mojego opowiadania, a niesłusznie. Wystarczy bowiem sobie porównać zdjęcia odnowionego Dojczlanda;
http://www.schulschiff-deutschland.de/html/schulschiff_deutschland.html
i Mircei (link wyżej) żeby dostrzec uderzające podobieństwo obu statków. Jeszcze większe gdy popatrzeć na podstawową charakterystykę:
Mircea ( bark typu Gorch Fock) 81,2x12x5,4 m i Schulschiff Deutschland (fregata typu Großherzogin Elisabeth) 86x12x5,40 m. One wszystkie się od siebie różnią i w sensie ścisłym nie ma dwu identycznych. To cecha wielkich (na swoje czasy) konstrukcji, których bez komputera nie dawało się seryjnie, identycznych, wtedy klepać, ale już nawet pobieżne porównanie przedstawicieli obu serii wskazuje na bliźniacze podobieństwo:
Dar Pomorza, 1909, Blohm & Voss, Hamburg, ex. Prinzess Eitel Friedrich, ex. Colbert, ex. Pomorze 82×12,5×5 m, Gorch Fock I, 1933, Blohm & Voss, Hamburg, ex. Gorch Fock, ex. Tawariszcz, 82x12x5,2 m. To są takie same statki. Jeżeli już chcieć rozróżniać to są to dwie serie praktycznie identycznych, wg dzisiejszych nazw: Duchesse Anne 1900, Dar Pomorza 1909, Statsraad Lehmkuhl 1914, Schulschiff Deutschland 1927, Gorch Fock I 1933, Mircea 1938, oraz druga, zmodyfikowana i troszeczkę większa, jednak nadal są to statki bliźniacze; Elage 1936, Sagres 1937, Gorch Fock 1958. Pierwsza seria to 82x12x5 m, druga 89x12x5,2 m. Technologicznie pomiędzy pierwszym a ostatnim jest sześćdziesiąt lat różnicy, to znaczy, przepaść, ale ideowo i z zewnętrznego wyglądu są takie same, przy czym Gorch Fock z 1958 jest wzorowany bardziej na Horście Wesselu niż na Tawariszczu.
Co do wojen i reparacji. Przed pierwszą wojną światową cesarskie Niemcy dla kształcenia marynarzy dla floty handlowej zbudowały trzy piękne żaglowce. Dwie fregaty i jeden bark o identycznych, praktycznie kadłubach. Po wojnie, w ramach reparacji dwa nowsze statki zostały rozparcelowane pomiędzy Francję (Prinzess Eitel Friedrich) i Wielką Brytanię (Großherzog Friedrich August), Niemcom został się, już wówczas dwudziestoletni, protoplasta serii, Großherzogin Elisabeth.
Tymczasem Brytyjczycy SPRZEDALI norwegom swój statek a Francuzi polakom swój, zarówno Norwedzy jak i my nabyliśmy swoje żaglowce drogą kupna, w tym my, po dziesięcioletnim postoju na sznurku w stanie do kapitalnego remontu.
W 1927 roku Niemcy zbudowali Statek Szkolny Niemcy jako zastępstwo dla Großherzogin Elisabeth, która niedługo potem została zacumowana na stałe jako hulk szkoleniowy. Tymczasem w czerwcu 1932roku w Fehmarsundzie wywrócił się i zatonął statek szkolny Reichsmarine, Niobe. Wraz ze statkiem zginął cały rocznik podchorążych, co miało później swoje daleko idące konsekwencje w czasie II w.ś.. To jednak nie jest tematem tej notki, tematem notki jest seria niemieckiej budowy żaglowców szkolnych.
Stocznia Blohm & Voss w Hamburgu,w ciągu 100 dni (w trzy miesiące!) buduje, oczywiście według istniejącego projektu, nowy statek szkolny, tym razem dla Niemieckiej Marynarki Wojennej, Gorch Fock, późniejszy Tawariszcz. Po dojściu Hitlera do władzy i zerwaniu traktatów morskich Trzecia Rzesza rozbudowuje Kriegsmarine i dla szkolenia kadr buduje następne, nieco zmodyfikowane dwa statki szkolne nadając im nazwy od poległych „za sprawę” weteranów Niemieckiej Partii Pracy, Horst Wessel i A.L Schlageter. Ten drugi to bojówkarz Freikorpsu, obrońca niemieckości Śląska.
Zatem przed drugą wojną światową Niemcy mają pięć szkolnych żaglowców, po drugiej wojnie światowej zostaje im się jeden. Statek Szkoleniowy Niemcy dla szkolenia marynarzy floty handlowej, zastępuje w roli hulku szkoleniowego Großherzogin Elisabeth, która w ramach reparacji wędruje do Francji. Horst Wessel i A.L Schlageter przypadają USA a zatopiony w ostatnich dniach wojny Gorch Fock, Sowietom. Mircea jako statek zbudowany na sprzedaż i sprzedany Rumunom jeszcze przed wojną nie wchodzi do tego rozdania, chociaż ZSRR w pierwszym odruchu reparuje go sobie od Rumunów, wkrótce jednak, w ramach internacjonalistycznego obozu przyjaźni, oddaje. Amerykanie natomiast jednego narodowego socjalistę sprzedają Brazylii a drugiego sobie zatrzymują i trzymają do dzisiaj jako USCGC Eagle. Brazylijczycy zaś, w ramach rozliczeń po imperialnych oddają swój Portugalii, gdzie również pływa do dzisiaj.
Pokonane Niemcy nie myślą o budowie nowych żaglowców, ze złomowiska po flocie Eriksona odkupują dawne Leiszowskie barki, Passat i Pamir i na nich szkolą narybek w handlowych rejsach przez Atlantyk. W 1957 roku Pamir przewraca się i tonie z całą, prawie, załogą. Niemiecka Marynarka Handlowa wycofuje się ze szkolenia marynarzy na żaglowcach, Bundesmarine, w oparciu o projekt statku Horst Wessel buduje drugiego Gorch Focka.
Tak to, mniej więcej, wygląda, niemieckie żaglowce szkolne po drugiej wojnie światowej usytuowały się po obu stronach żelaznej kurtyny i w poprzek wojennym sojuszom. Wszystkie te niuanse były świetnie wszystkim wiadome kiedy na Operacji Żagiel w 1972 roku Dar Pomorza o włos wygrał regaty z drugim Gorch Fockiem, w 1974 roku Niemców i Polaków po jednej stronie postawili Rosjanie na pierwszym Gorch Focku kiedy we mgle i nocą przy pomocy motoru podgonili te kilka mil brakującym im do zwycięstwa…
Jeszcze co do żeglarstwa, na barku Statsraad Lehmkuhl może pływać i żeglować każdy. Wystarczy zadzwonić pod podany numer telefonu, do czego zachęcam i mam nadzieję, że kiedyś będzie tak można i na Darze. Co do Schulschiff Deutschland jestem pewien, że podąża dokładnie w tym właśnie kierunku.