Baniak

– Daj, Jarek Hally Hanseny. Jeden na takiego kurdupla i idziemy.
Logistyka prosta, cztery ubranka wodoszczelne, by można było brodzić w
wodzie, mały pontonik na poręczne narzędzia i do przebrania, po to by nie
tonąć skarpetkami w podmokłej tundrze, no i trzysta metrów targania nowego
baniaka od maszynowni do jeziorka, trochę po skałkach, trochę po mokrym.
Chlup, chlup gumiaki do pół łydki w brejce na pierwszy rzut oka
przypominającej soczyste kępy mchu. Jeszcze dubeltówka na szyję by się móc
ostrzeliwać przed ewentualnym niedźwiedziem, co też przyszedł się napić.
Niby prosto, zdemontować stare, założyć nowe.
Andrzej wniebowięty, po odkryciu pierwszej beczki i starannym wyłączeniu prądu
zasilającego pompę i grzałki, co to topią lód koło pompy.
– Moja, beczka – dwadzieścia lat temu ją instalowałem. No zobacz, co za
kutafony, że przez dwadzieścia lat niczego nie zmodernizowali.
– Teraz modernizujemy.
– Ale to tylko do przyszłego roku, bo ma przyjść nowe, z nierdzewki, XXII
wiek.
– ?
– No Bangladesz, to teraz, ale będzie kultura. Co za palant tak te kable
podłączył, no zobacz…
Platanina kabli z grzałek, rurociąg za krótki, ssawka za długa.
– K… mać, co on zamówił za rury. No, zobacz palanata, i jeszcze się
chwali.
– ?
– Że zamówił, karpatka jedna.
– No, nie gadaj, Karpatka mu wychodzi.
– To niech w kuchni siedzi, palant jeden, a nie ujęcia wody będzie robił,
tylko bimber i bimber, a syf w maszynowni, że nic nie można znaleźć.
Trzymaj, masz te zapinki i kabel do rury.
Zimno, wiatr przewiewa na skroś. Dno jeziorka zburzone nogami niknie pod
zamiecią drobinek mułu planktonu i tuch robali co to w filtry i do
hydrofora.
Godzinka do obiadu. Drut z króćca wyjętu i osadzona rura na gwintowanym
łączniku, wiaterek robi falkę na jeziorku i zaciąga szkwałami. Andrzej
szczęśliwy, że dekiel od nowego zbiornika zamknięty i tak w cyklu
dwudziestoletnim też zamknięte jego konstrukcje wodociągowe. Filtr z siatki
na baniak i… Trzeba jeszcze wytępić osad w zbiorniku bazowym, coby martwe
elementy nie zśmiecały wodozdroju i… Już prawie gotowe, stos brudnych
naczyń piętrzy się w kuchni i trzeba wodę odkrecać. Przez UKFkę komenda na
jeziorko i… działa. Do przyszłego roku kiedy przyjdzie nowe ujecie – z
nierdzewki, XXII wiek.
– ?

Jarosław Czyszek