Jak słyszymy, z różnych stron, zarówno w Moskwie jak i na Dalekim Wschodzie toczą się tajne (czasami trochę mniej tajne) rozmowy rosyjsko japońskie na temat wysp kurylskich. Znajdujemy się zatem w pewnym, raczej końcowym, momencie procesu historycznego, który rozpoczął się dokładnie sto piętnaście lat temu, ósmego lutego 1904 roku, o świcie.
Krótko po północy torpedowce japońskiego trzeciego dywizjonu krążowników admirała Dewy w nocnym ataku wystrzeliły torpedy w kierunku rosyjskich krążowników zakotwiczonych na redzie, dzierżawionej od Chin, bazy wojenno morskiej w Port Artur. Trzy rosyjskie pancerniki osiadły na dnie; wojna rosyjsko-japońska 1904-1905, z przytupem, się rozpoczęła.
W drugiej połowie XIX wieku, Chiny, rządzone przez cesarzową Cixi były feudalnym kolosem, bezwolną areną koncertu europejskich mocarstw, które tutaj urządziły sobie arenę do wzajemnego przepychania się pomiędzy sobą w celu intratnego, na granicy rabunku, handlu i testowania własnej siły i znaczenia politycznego. Brytyjczycy, Niemcy, Amerykanie, na morskich obrzeżach Południowo Wschodniej Azji. Rosję, zdecydowanie od północy przesuwającą swe wpływy na Sachalin i brzegi Morza Japońskiego we Władywostoku.
Chiny leżały, niczym zmurszały kolos, i wydawało się, że każdy kto ma tylko jedną, czy ze trzy, kanonierki może sobie z tego truchła urywać po kawałku i po uważaniu. Zachodnie wybrzeża Morza Japońskiego, Półwysep Koreański, były od wieków polem starć i ekspansji pomiędzy Chinami a Japonią. Panowała w tym względzie pewna równowaga pomiędzy oboma krajami, idącymi podobną cywilizacyjną ścieżką, to znaczy, w dziewiętnastym wieku jednakowo technicznie zacofanymi.
To się zmieniło po 1868 roku kiedy wojna Boshin przeorała mentalność i wewnętrzną scenę polityczną Japonii a kraj wszedł na szybką ścieżkę rozwoju w stylu europejskim, także w modnym ówcześnie stylu imperialnym.
W 1894 roku, ku zdumieniu mocarstw europejskich Japonia w niespełna rocznej wojnie z Chinami zagarnęła Koreę a także półwysep Liaodong, ze słynnymi później portami Port Artur i Dalnyj. W 1895 roku Japończycy podyktowali pokój, w wyniku którego Chiny uznały niepodległość Korei (oczywiście pod protektoratem japońskim) i przynależność do Japonii Taiwanu i Półwyspu Liaodong wraz z Port Arturem. Prócz tego oczywiście kontrybucję pieniężną znacznej wysokości.
Rosja, która sama dostrzegła nagle olbrzymie możliwości koreańskie, do spółki z Niemcami i Francją na doczepkę (co nam to przypomina?) wytłumaczyła Japończykom konieczność oddania Chinom Port Artura w zamian za korzyści pieniężne. Japonia jako, w 1895 roku kraj na cywilizacyjnym dorobku, czując się cokolwiek pod ścianą, bowiem wojna, nawet zwycięska pociągnęła za sobą pewne straty, głównie w sprzęcie i okrętach, poszła na tą propozycję, usunęła się z kontynentu bacznie jednak nadal obserwując wszelkie obce poczynania na terenach, które uważała za tradycyjnie jej, cywilizacyjnie i politycznie przynależne.
Rosjanie natychmiast po wycofaniu się Japończyków wydzierżawili od Chin cały półwysep wraz z portami. Mamy rok 1898, ten sam, w którym Brytyjczycy, mocno od osiemdziesięciu lat siedzący w Singapurze, wydzierżawiają Hong Kong zaś USA wygrywa z Hiszpanami wojnę o Filipiny.
Rosja dzierżawi Port Artur na 99 lat i rozbudowuje tam bazę marynarki wojennej. Port Artur staje się główną bazą rosyjskiej floty dalekowschodniej. Statek jest jedynym środkiem transportu i łączności z metropolią; z Petersburga do Port Artur trzeba przepłynąć połowę świata, przez trzy burzliwe oceany. Aby myśleć o dalszej ekspansji trzeba budować kolej. Kolej Wschodnio Chińską, po powstaniu bokserów nie było trudno przekonać cesarzową by udzieliła w Mandżurii odpowiednich, pod linię kolejową, koncesji. Z perspektywy Japońskiej rosyjskie kleszcze zaciskały się na Korei flankowanej od północy przez Władywostok i budowaną właśnie linię transsyberyjską, z drugiej zaś strony przez flotę w Port Arturze zasilaną przez kolej Wschodniochińską inaczej zwaną Mandżurską. Ostatni gwóźdź wbito w podkład kolejowy w 1903 roku, w lutym (praktycznie w styczniu, według starego stylu, 8 lutego to 26 stycznia) 1904 roku głównodowodzący japońską flotą, admirał Togo, wysłał do Port Artura komandora Dewę i jego torpedowce.
Sam na flagowym pancerniku MIKASA, podążył za podwładnym i stanął na redzie rosyjskiej bazy około godziny dziesiątej przed południem. Wywiązała się wymiana ognia, Rosjanie kilka razy trafili w japońskie pancerniki niemniej nieszczęście już się stało. Togo skutecznie zablokował Pierwszą Eskadrę Oceanu Spokojnego w porcie, z którego już nigdy nie wypłynęła. Tego samego dnia, 8 lutego 1904 roku wojska japońskie wylądowały w Czemulpo, pięćdziesiąt kilometrów od Seulu. Lądowanie to odbyło się ze statków, w porcie, na oczach cumującej tam międzynarodowej eskadry, która nie kiwnęła palcem by temu zapobiec.
Po dokonaniu desantu, dowodzący admirał japoński przekazał na pokłady okrętów europejskich, poprzez ich senior oficera na HMS Dido, że nic do nich nie ma i tylko kotwiczące nieopodal dwa okręty rosyjskie są w sferze jego zainteresowania.
Przesłał na rosyjski krążownik Wariag, przez umyślnego, że daje okrętom rosyjskim trzy propozycje; albo się poddadzą w porcie i wówczas obędzie się bez strzelaniny, albo wypłyną i przyjmą bój na redzie, albo on sam przypłynie do portu i tutaj zatopi Rosjan.
W ten sposób doszło do sławnej bitwy pomiędzy trzecią japońską eskadrą krążowników a Wariagiem i przestarzałą kanonierką Koriejec.
Szans żadnych Rosjanie od początku nie mieli, jeden krążownik, nawet nowoczesny, przeciwko sześciu równie nowoczesnym; siły były od początku nierówne. Koriejec liczył się tylko jako symbol.
Kontradmirał Uryu, dowodzący siłami japońskimi, nie był jednak jakoś bardzo krwiożerczy i w potyczce na redzie bardzo się starał za bardzo Rosjan nie trafić. Po dwu godzinnej wymianie ognia, Koriejec nie został trafiony ani razu, zaś Wariag kilka razy, raczej niegroźnie.
Rosjanie zawrócili do portu i tam dokonali samozatopienia obu jednostek.
Wariag płonie w Czemulpo
Tak zaczęła się wojna w Mandźurii, która w 1905 roku doprowadziła imperium carów na skraj upadku. I która, patrząc z pewnego, być może specyficznego, ale wydaje mi się uprawnionego, punktu widzenia biorąc pod uwagę demilitaryzację 38 równoleżnika, do dzisiaj się nie skończyła. W pewnym sensie.
Z polskich śladów w Port Artur, jest ich wiele; można wspomnieć Stanisława Kierbedzia, który do 1903 roku był vice prezesem kolei wschodniochińskiej, czy późniejszego pierwszego dowódcę i założyciela Polskiej Marynarki Wojennej, Kazimierza Porębskiego, który w Port Artur był starszym oficerem, na sławnym właśnie z tej kampanii, krążowniku Nowik
Gdzie też nas nie było i nie ma?…
W dziedzinie symboli ruscy tą wojnę wygrali:
https://www.youtube.com/watch?v=hw9MQCxdcGM
https://www.youtube.com/watch?v=9OVJCX656nA
we wszystkich innych dopiero w 1945, z tym, że też nie do końca, zaś świat w 1904 roku zmienił się nie do poznania.
czerpałem min. :
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/rozmowy-rosji-z-japonia-putin-ma-poleciec-do-tokio,900386.html
Tajne rozmowy rosyjsko-japońskie o zwrot Wysp Kurylskich. Nacjonaliści protestują w Moskwie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_boshin
http://www.eduteka.pl/doc/chinsko-japonska-wojna-1894-1895
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_Wschodniochi%C5%84ska